Dziś wrzucam Wam dwie nowe pracki. Resztę możecie zobaczyć na Flickrze lub Picasie. Również serwis TheTattoo.pl jest przeze mnie dobrze zaopatrzony w prace - tam również mam galerię.
Kruk to jedynie trzy godziny pracy ale jestem z niego bardzo zadowolona. Trzyma klimat. Za to nad polinezją siedziałam jakieś 35 godzin. Pięć czy sześć sesji niezłego hardcore'a. Nareszcie to skończyłam i jestem z siebie niesamowicie dumna :D
Cóż u mnie nowego? Praca, dom, dziecko i tak w kółko. Typowe życie polskiej kury domowej ;) Żartuję oczywiście, choć nie co do mojego rozkładu zajęć. Do kury mi daleko ale czasami szara rzeczywistość daje do myślenia.
W pracy czeka mnie kilka miłych wyzwań. Zaczynam eksperymentować z estetyką noir i przygotowuje coś specjalnego na łódzką konwencję. Obiecałam sobie, że 2010 rok będzie przełomowy w moim rozwoju zawodowym. Czas zrobić spory krok do przodu. Od kilku dni medytuję nad płutnem - na razie próbuję się zmobilizować do wypakowania go z folii i odkurzenia farb ;) Myślę, że najbliższy weekend zmusi mnie wreszcie do zabrania się za obraz. Będziecie mogli go zobaczyć, a nawet kupić w Łodzi na Tattoo Festivalu. Cały dochód z jego aukcji będzie przeznaczony na pomoc choremu dziecku.
Za tydzień znów się odezwę ;)
Darcy
P.S. Dzięki Radek za pozdroofki na blogasku Kultu ;) Odpozdrawiam, polecam i plusuję :)
3 komentarze:
Ten kruk to prawdziwe dzieło sztuki. Pozdrawiam :)
Kruk ok ale polinezja... Palce lizać. Oby wszystkim miłośnikom tribali kojarzyły się właśnie z czymś takim!!!
KULT
Dzięki za komcie ;) Obiecuję, że następny wpis będzie szybciej.
Prześlij komentarz